ostatnie chwile przed odjazdem w kosmicznym kontenerku i zimowej scenerii.
bądź szczęśliwa ślicznoto !
WSZYSTKIM JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJE ZA POMOC PRZY SZUKANIU DOMU DLA MARUSI. . to budujące jak wielu wspaniałych ludzi spotykam ciągle na swojej drodze.
wróciła Lidka. pojawiła się jakby nigdy nic po południu na jedzonku, nie kuleje, ma apetyt i dała się trochę pomiziać. teraz już wiem, że będzie dobrze. jest osoba która chce się nią zająć, ale to świeża sprawa więc nic jeszcze nie wiadomo.
miałam fatalny dzień w pracy, ale koty zrekompensowały mi te cholerne osiem godzin z nadwyżką.
Ogromnie się cieszę - OGROMNIE !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOby koteczka była szczęśliwa, a kontenerek ma wypasiony jak smok :-)))
Mam nadzieję, ze trafiła na dobrych ludzi ...
Teraz trzymamy kciuki za domek dla Lidki, bardzo mocno trzymamy ...
Ja w pracy czasami tez mam tak, że tylko usiąść i płakać. Oby było lepiej ... w końcu wszystko zależy od ludzi. Trzymaj się.
Im dłużej o Was myślę dochodzę o wniosku że to najwspanialsza wiadomość DNIA !!! :-))))
OdpowiedzUsuńja niestety nie potrafię cieszyć się tak bezgranicznie, zawsze znajdę jakiś powód do zmartwień: czy Marusia dobrze się zaaklimatyzuje w nowym miejscu, czy nowi opiekunowie pokochają ją tak jak ja i wreszcie co z Lidką. takie są oto moje radości podszyte lękiem.
UsuńMoże nowi opiekunowie podeślą jakieś zdjęcie i wieści jak tam się Marusi żyje i to uspokoi Twoje nerwy . Niepokój jest zawsze, nie da się go uniknąć.
UsuńSliczna Marusia! Mam nadzieję że nowa Pańcia będzie dla niej dobra :D
OdpowiedzUsuńgdybym w to nie wierzyła nigdy bym jej nie oddała. będzie dobrze, musi być dobrze... ale martwię się jak diabli.
UsuńAż się wzruszyłam czytając te dobre wieści :-))
OdpowiedzUsuńNiech się szczęści Marusi w nowym domku !
Za domek dla Lidki kciuki trzymam ...
tak bardzo płakałam, kiedy odjechała, z żalu, że nie mogę tych wszystkich cudownych, kochanych i ślicznych istot zabrać do siebie tylko muszę je oddać innym. oby tylko była szczęśliwa w nowym domu.
UsuńWow co za wiadomość dnia :-)))
OdpowiedzUsuńAlllle się cieszę bardzo :-)
Ja też mam problem jak rozstaję się z kotem...
Człowiek się przywiązuje a tu trzeba oddać...
Kciuki za domek dla Lidki :-)
Bardzo się cieszę - super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
bardzo dziękuję
UsuńBardzo się cieszę :)! Gratuluję pięknej akcji i trzymam kciuki za drugą kicię! :). Dobrze, że się nie obraziła i jest :)
OdpowiedzUsuńbura trochę nadąsana ale jest i pozwala się rozpieszczać. dziękuję za kciuki tym razem mam nadzieję też pomoga.
UsuńBardzo się cieszę i rozumiem Twoje niepokoje. Ale na pewno oddałaś ją w dobre ręce. Teraz 3mamy kciuki za Lidkę. Mocno Cię przytulam.
OdpowiedzUsuńdziękuję za bycie ze mną i wparcie.
UsuńWiem, co przeżywasz, ale bardzo się ciesze, że się udało. Czy ta blogowa akcja przyniosła rezultat? Bo jeśli tak, to ja też poproszę wkrótce o pomoc...
OdpowiedzUsuńMarusia znalazła dom u kuzynki mojej koleżanki z pracy, bez udziału internetu tylko za sprawą mojego ciągłego gadania i rozdawania ogłoszeń, ale ja bym nie przesądzała sprawy, każda metoda jest dobra byle przyniosła oczekiwany rezultat może w Twoim przypadku właśnie ona pomoże. a swoją drogą to pospolite ruszenie jakie miało miejsce w przypadku mojego apelu o pomoc zupełnie mnie zaskoczyło i spowodowało, że znowu mam radość z pomagania i zwyczajnie nie czuję się samotna bo takich "popieprzonych na punkcie kotów" ( cytat z mojego bezpośredniego przełożonego ) jest jak widać wielu. jeśli będę mogła w czymś pomóc po prostu daj znać.
UsuńMiko, szykuję więc moja prośbę na jutro :)
Usuńpolecam się i czekam.
Usuń