-------------------------------------------------------------------------------------------------
kilka miesięcy temu kupiłam sobie kocią naklejkę na ścianę, nie bardzo wiedząc gdzie ją umieścić. na początku stycznia, przy dużym udziale prawdziwych kotów, zaistniała w sypialni. to pierwsza rzecz którą widać kiedy się teraz do niej wchodzi,
moi przyjaciele podarowali mi taki oto prezent pod choinkę, nie dosyć, że śliczne to jeszcze bardzo, bardzo ciepłe.
wyprowadziła się Pani opiekująca się się niczyimi kotami obok mojej pracy. zabrała dwa z nich ponieważ jej sytuacja nie pozwala na zabranie reszty. pozostały dwie kotki oto jedna z nich
Marusia bardziej oswojona i trzymająca się miejsca w którym karmiła ją poprzednia opiekunka. druga kotka pojawia się rzadko, jest bardziej dzika i przeganiana przez dominującą Marusię przez co trudniej się nią opiekować. obydwie regularnie dostają jeść, pić i jeśli tylko tego potrzebują są wymiziane i wytulone.
rano idąc do pracy najpierw karmię koty potem psa któremu samochód zabił brata z którym wiosną jako szczeniak został przez kogoś wyrzucony. wcześniej karmiłyśmy trzy psy ale niestety dwa z nich zostały śmiertelnie potrącone przez samochody w odstępie tygodnia. oto jeden z tych którego już nie ma a który skradł nam serca bo bardzo lubił ludzi i czas spędzał zaglądając nam w okna lub głośno dopominając się kolejnej porcji jedzenia lub uwagi. byliśmy o krok od znalezienia mu nowego domu.
a to Marusia za drzwiami prowadzącymi do mojej firmy. serce się ściska, ona tak bardzo chce domu, którego ja nie mogę jej dać. jeśli wszystko się uda niedługo postaram się ją wysterylizować, trzymajcie kciuki.
a na koniec Miki i Mela