Marusia przyzwyczaja się do nowego miejsca. dużo było ostatnio "nowości" w jej życiu więc chwilę to może potrwać, ale NA PEWNO SIĘ POWIEDZIE.
Lidka pogardziła dzisiaj porannym posiłkiem ale popołudniową porcję wątróbki i mokrego zjadła z apetytem. cudownie dała się pomiziać choć mojego ukochanego ugniatania tego co pod łapami nie było. jest przynajmniej na co czekać.
gdyby ktoś był zainteresowany: Mela i Miki mają się dobrze ... tylko mnie mają ostatnio za mało, ale co zrobić czasami tak bywa.
Na pewno będzie dobrze. Tylko troszkę czasu jej potrzeba
OdpowiedzUsuńPowolutku się ułoży i Marusia będzie szczęśliwa :-)
OdpowiedzUsuńInne kotki też znajdą domki...
Jejku, wiem jak to przeżywasz, ale trzeba ufać, że ona sobie poradzi. Dzieje się to zazwyczaj szybciej niż myślimy. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Marusi się układa. Kibicuję mocno jej i Lidce.
OdpowiedzUsuńA o Twoich kotkach oczywiście też pamiętam i przesyłam im głaski, drapki za uszkiem i ciumki w puchate łapeczki. Pozdrawiam Cię serdecznie
Bardzo, ale to bardzo się ciesze, tym bardziej ze Marusia nawet tymczasowego domku nie miała . Miała szczęście ze Ciebie spotkała, mało kto zauważa takie kociaki. Za Lidkę trzymam kciuki - mocno!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-))))