wszystkim dziewczynom, które dodały komentarz pod moim poprzednim wpisem. prawda jest taka, że to był krzyk rozpaczy. za dużo nieszczęścia dookoła dlatego czasami muszę to z siebie wyrzucić.
co się tyczy Waszych komentarzy, oczywiście macie rację więc...
1. postaram się częściej zamieszczać zdjęcia moich braci mniejszych którzy potrzebują pomocy;
2. nie nastawiać się na walkę z całym światem tylko skupić na tym co sama mogę zrobić;
3. słuchać mądrzejszych, którzy pomagają zwierzętom od lat bez skarg i załamań czyli od Was moje drogie, DZIĘKUJĘ.
informacja dla Alison: Marusię zaszczepiłam i najwcześniej 19-go lutego ( czas działania szczepionki konieczny by moja pani wet ją wysterylizowała i przetrzymała parę dni po zabiegu, żeby nie od razu musiała wracać... no właśnie gdzie wracać ) zawiozę na sterylizację. widuję ją codziennie więc nie powinno być problemu z jej złapaniem. bardziej martwię się o jej koleżankę, burą Lidkę, której od kilku dni nie widziałam, a też udało mi się ją zaszczepić, tylko gdzie ona jest. martwię się też bo nadchodzi, a wg mnie, już niestety nadszedł czas kocich amorów, a przecież kotka w rui nie powinna być sterylizowana. tak czy siak nie pozostaje nic innego jak czekać.
na koniec krótka relacja ze śniadania mojej siostrzenicy, która spędzała u mnie część ferii
i zdjęcia dokumentujące to co robi Miki kiedy ja wieczorem w łóżku czytam książkę.
A to kociule spryciule .... :-)))
OdpowiedzUsuńDużo robisz dla koteczków, dziękuję za wieści o Marusi ... marzę o domku dla niej ...
Z kocimi dziewczynami to tylko kłopot, oby się bura Lidka szybko znalazła i rujki jeszcze nie miała.
Trzymam kciuki i powodzenia ....
martwię się o obie kotki bo pod moimi oknami już prawdziwy koci koncert słychać, jeśli inaczej się nie uda trzeba będzie ciąć mimo ciąży choć serce mnie boli bo wiem że to oznacza śmierć dla ich jeszcze nie narodzonych dzieci, ale może uda się zdążyć przed.... oby.
UsuńFajna dziewczynka :-)
OdpowiedzUsuńNiedobrze, bo ja już słyszę burczące kocury...
Dom pełen koteczków :-)
sterylka tak czy inaczej będzie ale nie chciałabym mieć na sumieniu ich jeszcze nie narodzonych dzieci, oby się udało. u mnie pod domem słychać już istne kocie serenady, aż strach się bać.
UsuńSiostrzeniczka ma dobrą rękę do kotów :). Miki się cudnie ułożył... - ma takie długie łapki!...
OdpowiedzUsuń... A co do bezdomniaczków, to pisz jak najwięcej, jeśli tylko może Ci to pomóc, a i rzeczywiście może o domki będzie łatwiej.
moja siostrzenica bardziej odwiedza koty niż mnie. pokochała je od pierwszego wejrzenia i nie zmienia się to już od kilku lat. jedyny problem to ten, że ona chciałaby je ciągle tulić, głaskać i nosić a one nie zawsze tego chcą. dlatego jej ulubieńcem ostatnio stał się Miki, który ma naturę raczej proludzką i przytulaśną a Melka foszastą i niezależną, jednak kiedy Melcia położy się na kolanach człowieka, on czuje się jakby dostąpił największego możliwego zaszczytu.
Usuń3maj się ciepło i mocno Miko, jesteśmy z Tobą.
OdpowiedzUsuńWidać, że koty rządzą w domu, pozdrowienia dla Ciebie i siostrzenicy :-)
oj rządzą i to jak, ale ja ciągle się martwię, że poświęcam im zbyt mało czasu. nastąpiło zmęczenie materiału, tylko kiedy ja odpocznę jak w pracy za chwilę kontrola i to STRASZNA i choć to za miesiąc to ja już się boję.
UsuńJak fajnie gdy bliscy podzielą miłość do kotów :-D
OdpowiedzUsuńMiki robi okłady ? Kochany kotek :-))
Kciuki za sterylki koteczek !
Pozdrawiam cieplutko ...
Ogrom bezdomności, ogrom bestialstwa wobec zwierząt faktycznie przytłacza i wcale nie dziwę się Twojej reakcji. Śniadanko z człowiekiem i kotkami to jest właśnie to, co kotki lubią najbardziej:))
OdpowiedzUsuńWidzę, że grzecznie się słuchasz innych i chyba lepiej?
OdpowiedzUsuńTo dobrze.
Trzymam kciuki za sterylki, sama wiesz, że to ważne, nie zazdroszę chóru futrzaków pod oknami, ale robisz co możesz i tego się trzymaj.
A jak masz dołek to jak widać koniecznie musisz tu napisać, raz że zrobi Ci to dobrze, dwa - nie jesteś sama jak widać powyżej.
Twoje Koty towarzyskie bardzo jak widać :)