już tylko jutro i zaczynam urlop. jeszcze się nie cieszę, boję się, że znowu w pracy coś się zadzieje i ... sami zresztą wiecie co. martwię się też o koty, nie lubię się z nimi rozstawać, nikt nie zajmie się nimi przecież tak dobrze jak ja. jeszcze kilka godzin temu byłam na granicy rezygnacji z wyjazdu na Mazury, a teraz... jeszcze sama nie wiem. pewnie pojadę i będę się tam jak w poprzednich latach świetnie bawić. na wszelki wypadek mówię do zobaczenia, a właściwie do przeczytania za tydzień, a jak będzie zobaczymy.
a tak dzisiaj w nocy koty towarzyszyły mi przy pracy.
Miłego urlopu, mimo tęsknoty za futrzastymi :-)
OdpowiedzUsuń