niedziela, 20 stycznia 2013

nie ma tak, że zupełnie nic się nie dzieje

dzień za dniem, dzień za dniem i prawie koniec stycznia. codzienność pożera dobę za dobą i trochę to dobrze bo do wiosny bliżej ale z drugiej strony pożera nam też kolejne godziny życia. tak to już jest na tym świecie, że trzeba doceniać każdą chwilę i się nią cieszyć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
kilka miesięcy temu kupiłam sobie kocią naklejkę na ścianę, nie bardzo wiedząc gdzie ją umieścić. na początku stycznia, przy dużym udziale prawdziwych kotów, zaistniała w sypialni. to pierwsza rzecz którą widać kiedy się teraz do niej wchodzi,
moi przyjaciele podarowali mi taki oto prezent pod choinkę, nie dosyć, że śliczne to jeszcze bardzo, bardzo ciepłe.
                                     
wyprowadziła się Pani opiekująca się się niczyimi kotami obok mojej pracy. zabrała dwa z nich ponieważ jej sytuacja nie pozwala na zabranie reszty. pozostały dwie kotki oto jedna z nich 
Marusia bardziej oswojona i trzymająca się miejsca w którym karmiła ją poprzednia opiekunka. druga kotka pojawia się rzadko, jest bardziej dzika i przeganiana przez dominującą Marusię przez co trudniej się nią opiekować. obydwie regularnie dostają jeść, pić i jeśli tylko tego potrzebują są wymiziane i wytulone.
rano idąc do pracy najpierw karmię koty potem psa któremu samochód zabił brata z którym wiosną jako szczeniak został przez kogoś wyrzucony. wcześniej karmiłyśmy trzy psy ale niestety dwa z nich zostały śmiertelnie potrącone przez samochody w odstępie tygodnia. oto jeden z tych którego już nie ma a który skradł nam serca bo bardzo lubił ludzi i czas spędzał zaglądając nam w okna lub głośno dopominając się kolejnej porcji jedzenia lub uwagi. byliśmy o krok od znalezienia mu nowego domu.

a to Marusia za drzwiami prowadzącymi do mojej firmy. serce się ściska, ona tak bardzo chce domu, którego ja nie mogę jej dać. jeśli wszystko się uda niedługo postaram się ją wysterylizować, trzymajcie kciuki. 

a na koniec Miki i Mela

14 komentarzy:

  1. Smutny post. Spróbuj ogłósić Marusię na tablicy.pl, może akurat ktoś się zlituje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marusia najprawdopodobniej w pierwszej połowie lutego zostanie wysterylizowana, rozmawiałam z moją wet i przez najtrudniejsze dni po zabiegu będzie mogła być u niej w gabinecie, wcześniej nie chcę szukać jej nowego domu mimo, że nie ma teraz idealnej sytuacji.troszczę się o nią i mam nadzieję, że jej szczęśliwe dni są już blisko.

      Usuń
  2. Ale mnie Marusia zasmuciła .... Szkoda ze jej opiekunka nie znalazła domku przed wyprowadzką .... Taki śliczny kotek , może ktoś ją przygarnie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poprzednia opiekunka nie miała ani woli ani możliwości żeby któremukolwiek z kotów którymi się zajmowała zapewnić nowy dom. za dużo w tym wszystkim było szalonej miłości i ślepego uzależnienia kotów od siebie żeby mogła być mowa o oddaniu ich do innego domu. właśnie z tych powodów borykamy się nadal z ich dzikością i nieufnością. teraz mam nadzieję idziemy ku dobremu.

      Usuń
  3. Ech biedne te koty, chociaż Marusia ma na razie nieźle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staramy się o nią dbać, jest wspaniała, już sama woła dostawcę jedzenia i mizia się do niego no i gada, gada i to głośno gada, wspaniały cudny kot.

      Usuń
  4. Musiałam długo patrzeć w ostatnie zdjęcie zanim wypatrzyłam Melę :-)
    Nasza wieża stoi pusta, od kiedy nie ma Rysi, tylko Gacek zagląda tam i wącha - szuka Rysi wszędzie, aż przykro patrzeć.
    Przykre historie ze zwierzakami, mam nadzieję, że biało-czarnej kocinie uda się znaleźć domek.
    Serdecznie pozdrawiam Miko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje są razem od urodzenia, nie wiem co to będzie jak któregos zabraknie ....

      Usuń
    2. szybko ta nasza Rysiula nas zostawiła. tam gdzie jest, jestem o tym przekonana, jest szczęśliwa tak jak w waszym ciepłym, dobrym domu. nie wiem jak to będzie kiedy któreś z moich futrzastych szczęść odejdzie, nie chcę nawet o tym myśleć, ale jedno jest pewne nie chcę odejść przed nimi bo nikt ich nie będzie tak kochał jak ja, a ja... ja mogę tęsknić, wierzę, że Niebo jest dla wszystkich i tam, jeśli dam radę, się spotkamy, wcześniej jednak postaram się znaleźć Marusi doby dom. trzymaj kciuki.

      Usuń
    3. 3mam mocno. Dziękuję Miko

      Usuń
  5. Świetne te naklejki na ścianę :-)

    Szkoda tych piesków ...:((
    Mnie tak zginął Burasek co mieszkał chwilę u Kici pod blokiem ...:((
    Był strasznie miły ,serce skradł ...Nie zdążyłam mu pomóc :(((

    Kciuki za sterylkę Marusi i domek dla niej .

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki, żeby udało się znaleźć domek Marusi i temu trzeciemu psiakowi, który został!...

    OdpowiedzUsuń
  7. Miko, zima się kończy na szczęście, jak cieplej to wszystkim sierściuszkom też łatwiej.
    Nie uleczysz tego świata, to co robisz to bardzo dużo i tak to musisz widzieć, choć wiem, że to trudne, bo jak się zaczyna coś robić to końca nie widać, za to coraz więcej widzi się problemów do zwalczenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Naklejka świetna :), nie trzeba kotów szukać, zawsze są na głównym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń