zdjęcia Sama z prośbą o nowy dom dla niego rozwiesiłam gdzie tylko mogłam. pytam wszystkich z którymi rozmawiam czy nie znają kogoś kto mógłby się nim zająć. jak na razie ZUPEŁNIE NIC. co jakiś czas tylko moje ukochane źródło nieustającej troski dokłada mi zmartwień bo wraca z sobie tylko znanego miejsca w nie do końca dobrym stanie i trzeba znajdować coraz to nowe metody na jego ratowanie.
oto jak wyglądał Sam 18 marca, zapewne po jakiś strasznie krwawych amorach ( dziura którą widać przy nosie posiada swoją bliźniaczkę pod pyskiem ). w grę absolutnie nie wchodzi ani maść ani zastrzyk ani aerozol tylko coś co można podać w jedzeniu. szczęśliwie przez kolejne dni pies na posiłki się zjawiał więc leki przyjmował w miarę regularnie i rana najbardziej widoczna jest już w dobrym stanie niestety ta przy szyi nie zupełnie.
zostałam przez Sama zaakceptowana i codziennie ma teraz miejsce taka oto sytuacja, która nieustannie łamie mi serce ponieważ nie mogę wpuścić go na podwórko, a on całe dnie i boje się, że i noce spędza przy moim samochodzie po drugiej stronie ogrodzenia.
to zdjęcia z dzisiaj zrobione dosłownie kilka minut temu ( Sam nadal tam jest mimo że ma budę ) a jest już godzina 23:27
a oto powód przez który Sam nie może zamieszkać na moim/naszym podwórku.